środa, 23 lipca 2014

Powiew przeszlosci....




Nie naleze do tych osob, ktore zbieraja listy, przechowuja pieczolowicie zasuszone kwiaty, piorka
i inne "pamiatki",  czy tez chronia e-maile od zapomnienia. Rowniez moj wlasny blog nie jest
przeze mnie wertowany do tylu.
Tyle zreszta tych blogow bylo... Ostatni z nich mial byc przeze mnie skasowany, bo wydawalo
mi sie,ze moze wroce do przeszlych dni, do wrazen, uczuc i impresji.
Nie zajrzalam  jednak do niego ani razu, ponadto posialam gdzies hasla i tym sposobem  od
wszelkich dylematow  uwolnil mnie Onet kasujac go raz na zawsze.

Ale widac, nie ma reguly bez wyjatkow.
Ostatnio powialo w moich myslach przeszloscia. Poczulam potrzebe myslenia o ludziach, ktorych
spotkalam kiedys tam, ktorzy byli w jakis sposob wazni, ktorych chcialabym nagle, po tylu latach
spotkac i zobaczyc, czy ciagle sa jacy byli.

Ostatnio wygrzebalam numer telefonu kogos, kogo widzialam ostatni raz 28 lat temu...
Wzielam sie na odwage i.... zadzwonilam. Radosc byla wielka, po obydwu stronach zreszta.
Nagle sie poczulam, jakbym miala dwadziescia pare lat...

Dowiedzialam sie rowniez od mojej bratowej, ze przez Facebook zglosil sie do niej moj ostatni
szef z PL proszac o moj numer, pewnie tez ktoregos dnia rozdzwonia sie telefony....
Tak na marginesie: nie ide z duchem czasu a wiec nie jestem w zadnych forach i innych miejscach,
gdzie ludzie spedzaja czas. W swietle powyzszego jest to troche nielogiczne, pewnie odnalazlabym
wiele dawnych kontatktow, ale czy tego chce? Raczej nie... Myslac o dawnych kontatkach mialam
na mysli konkretnych ludzi a nie wszystkich, ktorzy przewineli sie przez moje zycie.
Nie ma mnie wiec w FB, tak jak mnie nie bylo w Naszej Klasie. Jak napisalam wyzej - nie lubie
powrotow, z reguly przynajmniej, ale czasami moze to byc cos sympatycznego, tak mysle...

Pochodze z miasta, gdzie mielismy duzo Zaprzyjaznionej Armii i tym sposobem jej czlonkowie
z rodzinami byli moimi bezposrednimi sasiadami. Tak tez mialam przez kilka lat przyjaciolke,
ktora wyjechala z PL w 1974. Dlugo, dlugo korespondowalysmy, ale pozniej kontakt sie urwal.
Bylam akurat przez jakis czas w RPA, kiedy dotarl do mnie jej list pisany na moj domowy adres.
Nie odpisalam wtedy, bo przekonana bylam, ze do Zwiazku nie dostanie listu akurat z tego kraju.
A pozniej? Pozniej sie myslalam o tym, tyle rzeczy sie przewalilo przez moje zycie.
Teraz, ktoregos dnia pomyslalam o niej bardzo intensywnie i postanowilam napisac!
Stwierdzilam przy tym, ze moj rosyjski lezy i dlatego poprosilam o napisaniu kartki znajoma,
ktora jest niemiecka Rosjanka, czy odwrotnie. Teraz wrzuce go do skrzynki i bede czekac
z niewiadomym dzisiaj wynikiem, bo kto wie, czy ona jeszcze mieszka tam, gdzie mieszkala
25 lat temu. Zobaczymy, ale jest przy tym jakis dreszczyk emocji.
Z adresu wiem, ze moja przyjaciolka mieszka na Syberii i trzeba trafu, ze z tych okolic pochodzi
moja znajoma. Przy okazji pisania kartki opowiedziala mi o tym, ze u nich snieg lezy od....
pazdziernika do maja!!!! Tutaj pomyslalam o Vinniczku, ktory pewnie juz pod koniec pazdzeirnika
a najdalej na poczatku listopada bylby martwy od tego zimna. Ja chyba tez za taka zima
nie tesknie. A wracajac do mojego rosyjskiego (ktory swego czasu byl bardzo dobry) stwierdzic
musze, ze zachowalam jego pasywna znajomosc, czyli moja znajoma mowi do mnie pieknie
po rosyjsku a ja jej odpowiadam po niemiecku :-).

Ostatnio zamieszczalam tu zdjecia z Zaczarowanego Parku i chociaz mam ich jeszcze kilka -
dzisiaj pokaze dynamiczna impresje ze Szwajcarii...

W takim tempie jak teraz pisalam przed laty, co to sie (ze mna) porobilo...

Usmiecham sie do Was szeroko.... Wkrotce sie znowu pojawie, pozniej bedzie przerwa na RPA!








6 komentarzy:

  1. Już wiem! St.M.??? Długo się musiałam zastanawiać! Pięknie Ci wyszło!
    A z zimą... masz racje, już czytając umierałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, to St.M., ciesze sie, ze Ci sie ta wersja podoba!!!!!!!!!
      Chwalic Boga Syberia daleko, nasze zimy na ogol lagodniejsze od sredniej...

      Usuń
  2. Dynamiczne, owszem, ale czuję niedosyt - jeszcze parę?
    Mam odwrotnie, szkoda mi starych szpargałów, ostatnio przydał się zapomniany w kącie szuflady stary kalendarzyk z notatkami z podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tja... ja nie robilam az tak duzo zdjec, raczej tym razem wyjatkowo malo.
      Moze sie jeszcze cos znajdzie :-)
      Serdecznie Cie pozdrawiam!

      Usuń
  3. RPA?!
    O matko, ależ tam jest pewnie gorąco.... ;)

    Jak dla mnie, obecne upały w Polsce już są wykańczające zupełnie - całe szczęście, że już nie muszę codziennie wychodzić z domu!
    Emerytura to dobra rzecz, pod warunkiem, że wysokość "świadczenia" jest wystarczająca. ;)

    Zazdroszczę Ci dobrej znajomości rosyjskiego - ja żyję teraz w świecie gier, a właśnie wychodzi taka, która ma wersję angielską i właśnie rosyjską... żadnych innych.
    Angielskiego nie znam wcale, a rosyjskiego kompletnie zapomniałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej pore w RPA jest wczesna wiosna a zatem nie beda rekordowe, zakladam ponizej 30°C. Moj rosyjski jest niestety pasywny, ale moze i to sie jeszcze kiedys rozwinie.
      Dobrej zabawy z Twoimi grami :-)

      Usuń