piątek, 30 kwietnia 2021

Łopot anielskich skrzydeł...


Łopot, łopot, łopot... Łopot skrzydel, skrzydlastych, anielskich... Slysze łopot...

To byla mysl, ktora mnie wlasciwie dzisiaj obudzila. Niezwykla mysl...

Jeszcze z resztkami snu na powiekach pomyslalam, ze to bylo cos niezwyklego, mialam wrazenie, ze to, co wydawalo mi sie glosnie, prawdziwe i jednoznaczne to odglos bijacych skrzydel, odglos poganiajacy, odglos, ktory sprawil, ze przeszyla mnie mysl-blyskawica...

BLOG-BLOG-BLOG-BLOG-BLOG...

Po tylu latach, silna potrzeba odgrzebania tego bloga, silna chec powrotu do pisania, chociaz jest jasne, ze blogowa moda minela, ze nikt niczego nie czyta a tym bardziej nie komentuje, ze ludzie co najwyzej wstawia ikonke i to by bylo tyle na temat komentowania.

Jasne, ze kazdy kto pisze chce, zeby jego pisanina byla czytana, ale jasne jest, ze czasy inne i pewnie to nic innego jak pisanie do "wirtualnej szuflady", ale i to nie jest mi takie straszne. 
Chce mi mi sie pisac i jezeli nawet nie bede tego co pisze z nikim dzielic to moze bedzie to jakis wentyl bezpieczenstwa dla mnie samej...

Zyjemy w czasach, kiedy wszystko stanelo na glowie, kiedy trudno odroznic bialy od czarnego, kiedy nic juz nie jest zenujace, kiedy nikt nie wstydzi sie klamstw i robienie rozmowcy wody z mozgu zdaje sie byc norma, kiedy to drastycznie zmienil sie jezyk a ja, po ponad trzydziestu latach pobytu poza Polska nie znam wielu nowomodnych okreslen i nie twierdze, ze jest zajebiscie. Takie czasy....

Ale slysze ciagle ten lopot, ktory mnie pogania, ktory chce, zebym tu znowu zaistniala.

Dla siebie, moze jeszcze dla jakiejs zblakanej duszy, ale przede wszystkim po to, zeby uporzadkowac mysli, zeby w jakis sposob zobaczyc je czarno na bialym... 

Smieszne? Moze, ale.... 

Przeciez teray nic nie jest zenujace, to i ten blog - mam nadzieje - taki nie bedzie!