niedziela, 8 września 2013

Na przełaj...





Jestem tu juz tyle lat, ze czasami lapie sie na tym, iz niektore okreslenia czy wypowiedzi
po polsku wydaja mi sie zabawne. Tak tez jest z dzisiejszym tytulem.
Sens tego tytulu nie jest wcale zabawny, skojarzyl mi sie po pierwsze z dzisiejszym
zdjeciem a niezaleznie od tego z roznymi przemysleniami.
Wydaje mi sie, ze czesto stoje przed dwoma roznymi szczytami i czasami trudno  mi sobie
wyobrazic jak mozna w ogole osiagnac te, nieosiagalne na pierwszy rzut oka, szczyty...
Okazuje sie jednak, ze czasami moze znalezc sie jakies nieoczekiwane rozwiazanie,
takie wlasnie na przelaj... I tym sposobem mozna, nieoczekiwanie a ku wielkiej radosci,
 mniejszym wysilkiem osiagnac oba szczyty....
Zawsze zaskoczona jestem takimi drogami "na skroty", bo nie mam zbyt dobrego wzroku,
bo nie wszystko widze, bo nie umiem wszystkiego zobaczyc.
Dlatego tez czesto popadam w panike i przestaje wierzyc we wlasne sily i mozliwosci.
Tymczasem okazuje sie, ze czesto nie jestem w stosunku do siebie obiektywna.
Jestem czasami swoim najbardziej zacietym wrogiem i to nie jest smieszne, bo w takich
momentach czuje sie sparalizowana, czasami nawet na bardzo dlugo.
A tu nagle, niewiadomo skad, pojawia sie promyk slonka i przecieram oczy w zdumieniu,
bo nagle zrobilo sie jasno...
To sa zaskakujace momenty, bliskie memu sercu z uwagi na ich sporadycznosc.
Swiat zaczyna wtedynnabierac w moich oczach rumiencow i nagle zaczynym miec aptetyt
na to, aby mimo wszystkich obaw popatrzec w strone drugiego szczytu, bo moze sie uda, bo moze ma to sens. A moze uda sie to nawet latwiej niz myslalam, na przelaj wlasnie...








8 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcie. Wybacz że nie odniosę się do rozważań ale Twój tytuł coś mi przypomniał. Potraktuję zwrot "na skróty" dosłownie. Ile razy w czasie moich wędrówek z mężem padło hasło: idziemy na skróty (albo na przełaj), miałam gwarancję że wędrówka potrwa dwa razy dłużej.
    Wspomnienia tych wpadek przeszły do rodzinnych anegdot. Pozdrawiam i życzę pomyślnych skrótów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam zadnego zmyslu orientacyjnego, dlatego doskonale rozumiem jak to jest, kiedy "na skroty" idzie sie duzo dluzej jak normalnie :-)))
      Serdecznie Cie pozdrawiam!

      Usuń
  2. Jeżeli chodzenie na przełaj pozwoli oglądać takie widoki to chyba warto wybierać taką wersję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego miejsca mam jeszcze jedno zdjecie, niewykluczone, ze je tutaj na koniec jeszcze dokleje :-)))

      Usuń
  3. W głowie się może zakręcić!!! Ale i tak trzeba przejść, choćby na przełaj, a na pewno na przekór... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba tylko odczekac odpowiedni moment, wtedy nawet "na przelaj" nie wydaje sie takie trudne :-)))

      Usuń
  4. Te możliwości pewnie zawsze gdzieś są, tylko tak jak napisałaś, trudno się ich dopatrzeć, albo w nie uwierzyć. Ale może warto się za nimi rozglądać, tak na wszelki wypadek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na stare lata zaczynam robic sobie rozne przemyslenia i zaskoczona jestem, ze czasami trafiaja sie mysli takie mlode, takie pelne zycia i radosci...

      Usuń