Znam dobrze ból i żal po stracie ulubieńca, biedny Pietrek. Zastanawiałam sie, czemu nie piszesz, zagladałam na stary blog. O nowym nie wiedziałam. Trzymaj, sie Alegrio i pisz częściej ! Buziaki !
Pamietam Twoja Strate... To boli i to bardzo, ale choroba nie ma hamulcow ani przed czlowiekiem, ani przed zwierzeciem. Pietrek bedzie tu i tak obecny, jestem przekonana, ze gdzies jest kocie niebo...
tak trudno uwierzyć...
OdpowiedzUsuńJestem z Pietrkiem i Grubym z tego samego miotu pod Twoimi skrzydłami... Braciszka mi zabrakło... :-(
Wiem... I mam nadzieje, ze Pietrek jest szczesliwy w swoim kocim niebie, brakuje nam go bardzo :-(
UsuńOn już za tęczowym mostem, w kocim szczęśliwym niebie. Zostanie w pamięci a smutek złagodnieje, kiedyś...
OdpowiedzUsuńNa pewno trzeba sobie wytlumaczyc, ze wszyscy przemijamy....
UsuńDobrze, ze mielismy go pare lat...
Znam dobrze ból i żal po stracie ulubieńca, biedny Pietrek. Zastanawiałam sie, czemu nie piszesz, zagladałam na stary blog. O nowym nie wiedziałam. Trzymaj, sie Alegrio i pisz częściej ! Buziaki !
OdpowiedzUsuńPamietam Twoja Strate... To boli i to bardzo, ale choroba nie ma hamulcow ani przed czlowiekiem, ani przed zwierzeciem.
UsuńPietrek bedzie tu i tak obecny, jestem przekonana, ze gdzies jest kocie niebo...
Zal po swoim ukochanym czworonogu jest bardzo wielki.Wiem cos o tym.
OdpowiedzUsuńAlegrio-bardzo mi milo,ze jestes.Prosze pisz,pisz czesciej.
Janolu, mam nadzieje, ze teraz bede czesciej pisac. Ten rok jest jakis taki inny... Jak pogoda :-(
Usuń