piątek, 2 listopada 2012

Nie jest latwo...




Zalozylam tego bloga, aby notowac wszystko, co mnie w jakis sposob zajmuje.
Probowalam odtworzyc starego bloga, ale rzecz sie caly czas rozbija o nowe haslo.
Nie to nie... Jak to sie mowi: inne matki maja tez ladne corki. Oto jedna z nich...

Tyle na temat zmagan z techniczna strona przedsiewziecia.

Ja sama jestem w tej chwili zupelnie rozbita.
Od Mamy bardzo zle wiesci, zupelnie jest rozregulowana i bardzo cierpi.
Rozmawialam z lekarka, ale w zasadzie niczego "uchwytnego" mi nie powiedziala...
Mama plakala przez telefon, byla zaszczuta...
Tutaj nie mozna duzo myslec... W niedziele wieczorem jade... Mam nadzieje, ze moj
przyjazd ja troche uspokoi i sprawi, ze wroci do jakiejs rownowagi.
Moim zdaniem glownym sprawca sa psychofarmaka, ale ja oczywiscie laik a lekarka
nie potwierdzila mojej teorii.
Ale moze moja obecnosc sprawi, ze cos sie zmieni na lepsze. Oby.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz